poniedziałek, 11 maja 2015

[HQ fanfiction] Kei Tsukishima x Tadashi Yamaguchi "Letnia choroba"♥

To już trzecia, jednak nie ostatnia część przygód pary TsukiYama! Jestem bardzo leniwym i niesystematycznym blogowiczem... Mam nadzieję ,że ten rozdział choć trochę wynagrodzi wasze oczekiwania ( tak ociupinkę). Nie przedłużając zapraszam do czytania i komentowania!  
_______________________________________________________________________________
Pierwsze promienie letniego słońca drażnią moje oczy, a ptaszki każą wstawać. Ich cichutka melodia odbija się od ścian mojego pokoju, wypełniając go po brzegi wakacyjną sielanką. Gdybym jeszcze zamiast wtulony w poduszkę, obudził się w objęciach Tsukiego, to byłaby prawdziwa arkadia dla mej duszy. Nasz związek w końcu można nazwać czymś więcej niż tylko przyjaźnią! Co prawda jedyne tego oznaki są widoczne gdy jesteśmy sami, ale na pocałunki i pieszczoty Tsukiego mogę czekać nawet cały tydzień. Tydzień, bo w każdy weekend wychodzimy razem na randkę- do kina, parku, kawiarni ect. Jedyny szkopuł tkwi w tym, że musimy być bardzo ostrożni, w mieście łatwo można natknąć się na znajomych, a wtuleni w siebie chłopcy wzbudzają sensacje. Bardzo chciałbym chwycić na ulicy Tsukiego za rękę i wydaje mi się, że on odwzajemnia to uczucie, choć... jeszcze mi tego nie powiedział.
Niedawno Tsuki zaproponował mi wspólny letni wyjazd na wieś niedaleko gór. Można tam wynająć drewniany domek przy lasku w przystępnej cenie. Nie ma w nim za wielu wygód, jednak zapewnia on prywatność i przepiękne widoki. Nie zwlekając czym prędzej się zgodziłem i zarezerwowaliśmy termin na pierwsze dwa tygodnie lipca. Z dala od ciekawskich spojrzeń i niezręcznych rozmów, mam chicha nadzieję, że Tsuki i ja bardziej zbliżymy się do siebie. Pakując swoją torbę moje nogi przetupywały z jednego pokoju do drugiego. To miał być idealny wyjazd, nie mogłem niczego zapomnieć. Kiedy już skończyłem, padłem na ziemie z wyczerpania, a w głowie wiła się tylko myśl "co jeszcze należy spakować?". Spoglądając na zegarek wstałem na równe nogi i szybko pobiegłem się przebrać, po czym chwyciłem swą torbę. Otwierając drzwi zobaczyłem wysoką smukłą sylwetkę Tsukiego.
- Spóźniłeś się.- powiedział z lekkim grymasem na twarzy. Nie było to ogromne spóźnienie, lecz paru minutowe, jednak jeśli chcemy zdążyć na pociąg będziemy musieli się pospieszyć!
- Sorry Tsuki.
Po przejściu paru alejek, przed naszymi oczyma rozpostarł się skromny peron kolejowy. Na szczęście mieliśmy już kupione bilety i pozostało nam tylko przycupnąć na ławce i chwilę poczekać. Gorące letnie powietrze drażniło nozdrza, a dźwięk cykad zagłuszał myśli. Ukradkiem zerkam na beznamiętny wyraz twarzy Tsukiego. Jak zwykle nosił na szyi słuchawki  i cicho siedząc obserwował otoczenie. Kiedy siedzieliśmy już w pociągu, podróż niewyobrażalnie się dłużyła. Nie mogłem się już doczekać chwili gdy zostanę sam z Tsukim na łonie natury.
- Nie wychylaj głowy za okno, bo się przeziębisz.- powiedział gdy zobaczył jak z maślanymi oczkami wpatrywałem się w górskie pejzaże.
- Popatrz jak tu przepięknie!- wychylam się jeszcze odrobinę bardziej, wskazując palcem przed siebie. Tsuki szybko studzi mój zapał, ciągnąc mnie do tyłu za koszulkę i usadawiając obok siebie.
- Będziesz miał jeszcze dużo czasu na podziwianie widoków.- odpowiada z lekkim podirytowaniem w głosie.
Na końcowej stacji wysiadłem w biegu biorą w puca haust świeżego powietrza. Razem z Tsukim wybraliśmy się długą leśną ścieżką u kresu, której miał się znajdować zarezerwowany domek. Otoczeni przez wysokie drzewa, byliśmy witania zapachem kory i świeżej trawy oraz przygrywały nam dzięcioły z ptasimi przyjaciółmi. Nagle poczułem ciepły dotyk na dłoni, odwróciłem ku niej wzrok i zobaczyłem jak Tsuki mocno ją trzyma. Postanowiłem się nie odzywać tylko odwzajemnić uścisk. Do końca drogi szliśmy w ciszy trzymając się za ręce.
Sielska kraina wita was. z wujkiem google..
Zmęczeni po całodniowej podróży odłożyliśmy rozpakunek bagaży na jutro. Tsuki pierwszy poszedł się myć, a ja z nadmiaru wrażeń zasnąłem w ubraniach. Budząc się odczułem silny ból głowy, a kiedy rozchyliłem powieki ujrzałem Tsukiego czuwającego nade mną, niczym anioł stróż..
- Tsu...ki- cicho mruczę z nadzieją, że to tylko chwilowo gorsze samopoczucie.
- Przeziębiłeś się idioto.- z wypisanym grymasem na twarzy, mierzwi moje włosy- W nocy miałeś bardzo wysoką gorączkę, dlatego musiałem cie przebrać i podać leki, a ty mi bynajmniej nie ułatwiałeś sprawy.
- Ja... tego nie pamiętam.- choć faktycznie jestem przebrany. 
- Nic dziwnego, byłeś prawie nieprzytomny.- Tsuki wstał i wyszedł z pokoju, po chwili wracając ze szklanką herbaty i pudełkiem sucharków.- Wstawaj, musisz coś zjeść, wypić i wziąć tabletki.
- Nie jest głodny.- mamrocze pod nosem. Krótko po tych słowach w moje usta zostaje wepchnięte pożywienie.
- Jakbyś nie wietrzył ciągle głowy podczas podróży, to byś się nie przeziębił.- warknął Tsuki, zmuszając mnie do jedzenia.
Na szczęście gorączka naturalnie powoduje rumieńce na twarzy i nie są one wyeksponowane, gdy jego ręka dotyka mojego czoła, w celu określenia temperatury. Kiedy byłem mały rodzice wielokrotnie zajmowali się mną podczas choroby, ale teraz czuje się naprawdę szczęśliwy, że Tsuki się mną opiekuje. Nawet na chwilę nie spuszcza ze mnie wzroku i wydaje mi się (choć to tylko przypuszczenia), że traktuje mnie czulej niż zwykle. Mam ogromną chęć wypowiedzieć jego imię...
K...- to strasznie zawstydzające, jednak czuje, że teraz jest na to odpowiedni moment.
- Yamaguchi? Coś się stało?
-Ja...- przełykam ślinę, po czym biorę głęboki wdech.- Kocham cię Kei!- obserwuję jak szeroko otwiera oczy z zaskoczenia. Jego policzki uroczo się rumienią, jednak nic nie odpowiada. Chyba się pospieszyłem. Po chwili jednak, słyszę jakieś pomruki. Tsuki spogląda na mnie znacząco i delikatnie chwyta moją głowę przybliżając ją ku sobie. Składa czuły pocałunek na moich ustach i odpowiada na moje wyznanie, szepcząc mi do ucha: "Ja ciebie też, Tadashi". Jest mi strasznie gorąco, a świat zaczyna wirować, parę ciemnych plan i wołanie Tsukiego to ostatnie co zapamiętałem.
Następnego dnia budzę się mocno otulony jego ramionami. Co prawda objawy przeziębienia już prawie minęły, jednak czuję, że jestem poważnie chory. Chory na miłość do niego.
Koniec, końców Tsuki zaraził się i tym razem to ja mogłem się wykazać, jako opiekun. Mocno się starałem spełnić wszystkie jego zachcianki, był tylko jeden problem- nie miał ich. Kiedy chciał wstawał i brał leki, a przez większość czasu spał. Ostatecznie stałem się zupełnie bezużyteczny. Po paru dniach udało nam się wyzdrowieć na tyle, by urządzić sobie małą wycieczkę po leśnym szlaku. Idąc z nim po wyklepanej ścieżce, moją uwagę przykuwają rude wiewiórki skaczące po leśnych pniach.
- Urocze są!- wskazuje na nie palcem z promiennym uśmiechem, a po chwili Tsuki przypiera mnie do drzewa i namiętnie całuje. -Tsu...ki?- zupełnie zdezorientowany spoglądam na jego twarz pokerzysty.
- Po prostu pomyślałem, że jesteś uroczy.- te słowa wydają się mi być zawstydzające, jednak on wypowiada je, jak każde inne, bez uczuć. Zostało mi tylko westchnąć i cieszyć się, że okazuje mi jakąkolwiek czułość. Po chwili odwracam się w stronę wiewiórek i widzę dwie młode dziewczyny wpatrujące się w nas z otępieniem. Chyba... już wiem co miał znaczyć ten spontaniczny pocałunek. Mam ochotę zapaść się pod ziemię, jednak Tsuki łapie mnie za rękę i ciągnie w dalszą trasę mijając nowo spotkane osoby. Najwidoczniej stałem się jego własnością, co z jednej strony mnie cieszy, a z drugiej przeraża. Po paru godzinach wróciliśmy do domku i z wyczerpania padłem na swoje łóżko. Wybierając łatwą trasę, nie sądziłem, że jest ona aż tak długa. Moje plecy poczuły jak długie, chłodne palce przesuwają się wzdłuż kręgów. Przeszył mnie dreszcz. Nie żebym nie miał ochoty na czułości, ale Tsuki ma naprawdę nietypowo, meczący sposób na okazywanie miłości. Minęła chwila, a on już zdążył pozbyć się mojej koszulki wycałowując mi plecy. Dłońmi chwycił mą męskość doprowadzając ciało do szaleństwa.
-TSUKI!- nie wytrzymując tych rozkoszy zacząłem głośno jęczeć, sięgając swojego limitu. Obróciłem się przodem do Tsukiego i zacząłem delikatnie przygryzać jego szyję, on natomiast szybko sprawił, że doszedłem. Zdyszany padłem na pościel, on jednak nie miał zamiaru kończyć. Tylko oblizał swoje palce, spoglądając na mnie znacząco. Poczułem jak wsuwa we mnie kolejne palce, a ja kurczowo trzymam się jego ramion.
-Kei...- zdyszany wymrukuje jego imię. Tsuki wyjmuje palce i szeroko rozstawiając me nogi, po czym zaczyna we mnie wchodzić. Do oczu momentalnie napływają łzy, a mój głos przybiera wyższe tony.
-Spokojnie- wyszeptuje mi do ucha, jednak zanim cokolwiek odpowiadam, on jednym pchnięciem wchodzi do końca. Grzbiet wygina się w tył, a całe me ciało przeszywa wielki ból.
-B-BOLI!-jęczę zalany łzami. Mimo to Tsuki zaczyna się poruszać, zupełnie mnie ignorując.
-Tsuki,... przestań....- próbuję się uspokoić, jednak stopniowo tracę świadomość, zatracając się w bólu. Po chwili czuję jak on mocno mnie przytula i kończy w środku. Z wyczerpania zasypiam z ulgą.
Nad rankiem wstaje obolały wpatrując się z oburzenie w śpiąca twarz Tsukiego. Mam wielką ochotę go udusić poduszką i chyba następnym razem tak zrobię!

13 komentarzy:

  1. Ten twój lekki i zabawny ton jest genialny :D

    Blog Arrow Olicity

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne *.* Czekam na dalsze rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  3. Konnichiwa - desu. Zwą mnie Asieł - zalążek ficzkowego demona, rozwijający się pod dowództwem Imperator Amaterasu (a raczej pod jej obcasem). Względnie była blogerka, poszukująca ofiary tudzież kolejnego mentora w Odmętach Internetu.
    I zawitałam tu, ponieważ tak jak Ty, droga Autorzyno, odczuwam niedobór Tsukiyamy.
    Spirit: A ja to kuźwa co?! Pies?!
    Spirit, morda. Aktualnie jesteś psem, więc nie ma co cię przedstawiać.
    Spirit: Bo znowu będę się lenić!
    W środku zimy? Nie odważysz się.
    Ten pies nie ma za grosz szacunku. Ale, niestety, jest bardzo pomocny, więc będzie komentował razem ze mną.
    Oczojebny zielony mazak w dłoń! i niech rozpocznie się huragan.
    "Pierwsze promienie letniego słońca drażnią moje oczy, a ptaszki każą wstawać. Ich cichutka melodia odbija się od ścian mojego pokoju, wypełniając go po brzegi wakacyjną sielanką. Gdybym jeszcze zamiast wtulony w poduszkę, obudził się w objęciach Tsukiego, to byłaby prawdziwa arkadia dla mej duszy."
    Ach, ach, mamy tu typowy przykład najpiękniejszego poranka w życiu! Ptaszki jednak są surowe, a promienie słońca wypalają powieki... wszystko każe wstawać!
    Spirit: Widzę, że nie masz wielu zastrzeżeń.
    Och, to tylko złudzenie. Zielony marker podkreśla fragment "Ich cichutka melodia [...]". Nie brzmi to zbyt dobrze, aczkolwiek więcej uwag nie mam. Stylistykę zdołam poprawić tylko dosłownie, w teorii jestem do niczego.
    "Gdybym jeszcze zamiast wtulony w poduszkę, obudził się w objęciach Tsukiego, to byłaby prawdziwa arkadia dla mej duszy."
    Tsukiego.
    Tsuki.
    Fak.
    Spirit, pomóż. Zmienili imię mojemu Tsukkiemu!
    Spirit: Nie chciałaś mnie przedstawić, to nie oczekuj pomocy.
    Dobra, poradzę sobie sama. Okrutny pies...
    Ja wiem, że od "Tsukishima" można sobie wymyślać najprzeróżniejsze skróty, typu "Tsu" czy "Tsuki", ale błagam. Yamaguchi ma to do siebie, że zdrabnia "Tsukki". I niech tak pozostanie.
    "Niedawno Tsuki zaproponował mi wspólny letni wyjazd na wieś niedaleko gór. Można tam wynająć drewniany domek przy lasku w przystępnej cenie."
    Hmm... Spirit, jak myślisz? Jaka jest "przystępna cena" dla dwojga nastolatków, których nadal utrzymują rodzice?
    Spirit: 50 zł/osoba?
    Jak ja ledwo wyskrobuję 20 zł na miesiąc z kieszonkowego.
    " Z dala od ciekawskich spojrzeń i niezręcznych rozmów, mam chicha nadzieję, że Tsuki i ja bardziej zbliżymy się do siebie."
    Oprócz rażącej literówki: Ijou nashi.
    "Pakując swoją torbę moje nogi przetupywały z jednego pokoju do drugiego."
    Word już podkreśla swoim czerwonym pisakiem, co tu jest nie halo.
    Spirit: Umiesz pakować torbę nogami?
    Ja nie. Ale wszystko wskazuje na to, że nogi Tadashiego potrafią. Powiem więcej: przetupują one w tym czasie z pokoju do pokoju.
    Spirit: Nie wywalił się przypadkiem?
    Biedny Yamaguchi.


    OdpowiedzUsuń
  4. "Otwierając drzwi zobaczyłem wysoką smukłą sylwetkę Tsukiego.
    - Spóźniłeś się.- powiedział z lekkim grymasem na twarzy. Nie było to ogromne spóźnienie, lecz paru minutowe, jednak jeśli chcemy zdążyć na pociąg będziemy musieli się pospieszyć!
    - Sorry Tsuki."
    Lekcja gramatyki z Asiełem 1
    Temat: Dialogi, niektóre wyrazy oraz przecinek.
    Kiedy wymieniamy cechy jakiegoś przedmiotu, między wyrazami stawiamy przecinek, np. "wysoką(,) smukłą".
    Dialogi w Wordzie są trudne do opanowania, ale nie jest to niemożliwe. Instrukcja wygląda tak:
    1. Akapit.
    2. Myślnik.
    3. Spacja.
    4. Kwestia wypowiadana przez postać (często wygląda estetyczniej, jeśli pozbędziemy się kropki, ale tylko przy krótkich zdaniach).
    5. Spacja.
    6. Myślnik.
    7. Spacja.
    I dalsza kwestia. A prawidłowo wygląda to tak:
    " - Spóźniłeś się - powiedział z lekkim grymasem na twarzy."
    Spirit: Poprawiłbym jeszcze "z lekkim grymasem na twarzy" na "lekko się krzywiąc".
    Mówiłam, że gramatykę zostawiamy.
    "Parominutowe" - przymiotnik pisany łącznie, Word zapamiętale podkreśla, kiedy Autorzyna próbuje zmienić "o" na "u".
    "[...]jednak jeśli chcemy zdążyć na pociąg będziemy musieli się pospieszyć!" - do tego zdania mam największe wąty. Jest kompletnie wyrwane z kontekstu, do tego niezbyt poprawne stylistycznie i pisane w jakiejś chorej 2 os. liczby mnogiej niczym dialog, chodź dialogiem nie jest. Ech.
    Spirit: Westchnęła bida i zdechła.
    Stul pysk!
    "- Sorry Tsuki." - tu mamy przykład ucieczki przecinkowej oraz nagle zangielszczonej mowy Tadashiego.
    Spirit: Jak już to "- Sorki, Tsukki." Słodkie jak ten chłopaczek.
    Widzisz? Czasem się przydajesz.
    I na koniec praca domowa: Nauczyć się operować czasami i zdecydować się, którego Autorzyna chce użyć: teraźniejszego, jak na początku, czy może jednak przeszłego, który zaprezentowała nam podczas tego jakże miłego fragmentu poniżej:
    "Gorące letnie powietrze drażniło nozdrza, a dźwięk cykad zagłuszał myśli."
    Co ciekawe, zaraz potem występuje czas teraźniejszy:
    "Ukradkiem zerkam na beznamiętny wyraz twarzy Tsukiego."
    Mam ochotę ponaprawiać wszystkie durne "Tsuki" na "Tsukki", ale mogą mnie pozwać o prawa autorskie! Piesku, co robić?
    Spirit: Nic?
    "Jak zwykle nosił na szyi słuchawki i cicho siedząc obserwował otoczenie. Kiedy siedzieliśmy już w pociągu, podróż niewyobrażalnie się dłużyła."
    Ach, te przejścia w tekście. Nic tylko podziwiać: najpierw siedzą sobie na ławce, a chwilę później już są w pociągu.
    Spirit: Bo przecież każdy pociąg to PKP!
    A każdy mężczyzna z widłami to Posejdon...
    (CDN)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "- Nie wychylaj głowy za okno, bo się przeziębisz.- powiedział gdy zobaczył jak z maślanymi oczkami wpatrywałem się w górskie pejzaże."
      O ile dialog jest dobry, to razi mnie "powiedział(,) gdy", "zobaczył(,) jak". Dopiszmy do poprzedniej lekcji: przed większością zaimków (wyjątkami są i, lub, oraz) wpisujemy przecinek.
      "- Będziesz miał jeszcze dużo czasu na podziwianie widoków.- odpowiada z lekkim podirytowaniem w głosie."
      Spirit: Daj mi ciastko.
      Nie.
      Spirit: Proooszę...
      Bo się podirytuję!
      " Razem z Tsukim wybraliśmy się długą leśną ścieżką u kresu, której miał się znajdować zarezerwowany domek."
      Autorzynie coś dzwoni, lecz niestety nie wie, w którym kościele. "Której" zaiste jest zaimkiem, ale "u kresu której" jest całym wyrażeniem, którego nie powinniśmy rozdzielać przecinkiem.
      Spirit: Przestań nauczycielować i daj to ciacho!
      Nie dostaniesz, za to masz pałę za niepoprawne wyrażanie się przy analizatorce!
      "Otoczeni przez wysokie drzewa, byliśmy witania zapachem kory i świeżej trawy oraz przygrywały nam dzięcioły z ptasimi przyjaciółmi."
      Zaiste sielanka. Nawet dzięcioły się pofatygowały i powyciągały z dziupli skrzypce, aby na nich przygrywać.
      Spirit: Nie zapomnij o ptasich przyjaciołach! Oni też dbają o romantyzm!
      "Zmęczeni po całodniowej podróży odłożyliśmy rozpakunek bagaży na jutro."
      Spirit: Rozpakunek? Znowu coś z nogami?
      Czyli Tsukki też potrafi.
      " - Przeziębiłeś się idioto.- z wypisanym grymasem na twarzy, mierzwi moje włosy- W nocy miałeś bardzo wysoką gorączkę, dlatego musiałem cie przebrać i podać leki, a ty mi bynajmniej nie ułatwiałeś sprawy.
      - Ja... tego nie pamiętam.- choć faktycznie jestem przebrany."
      Skąd. Miał. Leki.
      Wynajęli sobie domek na zadupiu, do najbliższej apteki chyba z pięć kilometrów. Do tego miał gorączke w nocy, kiedy apteki są zamknięte.
      Spirit: Może spakował? Przezorny zawsze ubezpieczony.
      Ty mi lepiej wytłumacz, skąd oni mieli żarcie.
      Spirit: Też spakowali?
      Na dwa tygodnie? Chyba suchary...
      Spirit: Lub zupki chińskie! Typowe dania studenckie.

      Usuń
    2. Ach, jeszcze na koniec Tadashi dodaje sobie coś w myślach po dialogu!
      Nie.
      Tak się nie pisze.
      Po prostu nie.
      "- Nic dziwnego, byłeś prawie nieprzytomny.- Tsuki wstał i wyszedł z pokoju, po chwili wracając ze szklanką herbaty i pudełkiem sucharków."
      Aha! Czyli jednak suchary.
      Spirit: A leków to miał całą paczuszkę.
      "- Nie jest głodny.- mamrocze pod nosem."
      Kto? Z kim? Gdzie? Jak?
      Spirit: Na pewno nie ja. Daj mi to ciacho!
      "-Ja...- przełykam ślinę, po czym biorę głęboki wdech.- Kocham cię Kei!- obserwuję jak szeroko otwiera oczy z zaskoczenia. Jego policzki uroczo się rumienią, jednak nic nie odpowiada."
      Aaa! Ucieczka przecinkowa przy wyznaniu miłosnym!
      Spirit: Toż to ZBRODNIA!
      A czy twój polik uroczo się zarumieni, jeśli dam ci ciacho?
      Spirit: Mogę ci nawet sprawić, że spłynie po nim samotna łza!
      No to masz.
      Spirit: Dziękuję. *om nom nom*
      " Po chwili jednak, słyszę jakieś pomruki. Tsuki spogląda na mnie znacząco i delikatnie chwyta moją głowę przybliżając ją ku sobie."
      Ach, Bogini Przecinków Lilith - sama! Zmiłuj się nad Autorzyną, której najwyraźniej nie znosisz!
      "Jest mi strasznie gorąco, a świat zaczyna wirować, parę ciemnych plan i wołanie Tsukiego to ostatnie co zapamiętałem."
      DETA! Coś, czego nienawidzę najbardziej: dwa czasy w jednym zdaniu!
      Spirit: Eeeooo eeeooo pogotowie języka polskieeegooo!
      "Następnego dnia budzę się mocno otulony jego ramionami."
      Spirit: Ło maj gasz, Tsukki nie tylko potrafi "rozpakunkowywać" bagaż, ale także pozbywać się ramion i otulać nimi Tadashiego!
      To ile on ma tych ramion, skoro Yamaguchi był mocno otulony?
      Spirit: Tsukki jest wszechmogący.
      "Co prawda objawy przeziębienia już prawie minęły, jednak czuję, że jestem poważnie chory. Chory na miłość do niego."
      Ach, jakie to romantyczne!
      Spirit: Jakie sweet :3 Umieram z rozkoszy <33
      No chyba nie.
      Spirit: Mówiłem o ciastku.
      "Po chwili odwracam się w stronę wiewiórek i widzę dwie młode dziewczyny wpatrujące się w nas z otępieniem."
      Ło Borze, tu się jakieś nadprzyrodzone rzeczy dzieją! "Rozpakunkowywanie", otulanie rękami, a teraz wiewiórki zmieniają się w dziewczyny!
      Spirit: Nadprzyrodzone yaoi? Przydałoby się takie w internetach.
      Znów przepiękne przejście - w jednej chwili Tsukki całował się z Tadashim w lesie przy dziewczyno - wiewiórkach, a zaraz potem minęło parę godzin!
      "Moje plecy poczuły jak długie, chłodne palce przesuwają się wzdłuż kręgów."
      Spirit? Czy twoje plecy czują długie chłodne palce?
      Spirit: *wzdryga się, przestraszony* Nie zamierzam jeszcze umierać! Nie krzywdź! Podzielę się ciachem!
      "Nie żebym nie miał ochoty na czułości, ale Tsuki ma naprawdę nietypowo, meczący sposób na okazywanie miłości."
      Bo nigdy człowiek nie czuje, kiedy mu się zrymuje.
      Spirit: *do rytmu* Hau!
      "Minęła chwila, a on już zdążył pozbyć się mojej koszulki wycałowując mi plecy."
      Wiesz, z czym mi się to kojarzy?
      Spirit: Już się boję.
      Wyobrażam sobie Tsukkiego całującego każdy centymetr pleców Tadashiego w przyśpieszonym tempie.
      Spirit: Tak gdzieś 1.75?
      Nawet 2.0.
      "Dłońmi chwycił mą męskość doprowadzając ciało do szaleństwa.
      -TSUKI!- nie wytrzymując tych rozkoszy zacząłem głośno jęczeć, sięgając swojego limitu."
      Albo Yamaguchi dochodzi od samego dotyku, albo Tsukki jest niewyobrażalnie dobry w łóżku.
      Spirit: Zgaduj.



      Usuń
    3. "Obróciłem się przodem do Tsukiego i zacząłem delikatnie przygryzać jego szyję, on natomiast szybko sprawił, że doszedłem."
      A więc jednak to drugie.
      Spirit: Wiedziałem.
      Chciałbyś?
      Spirit: Ty byś chciała!
      "-Kei...- zdyszany wymrukuje jego imię. Tsuki wyjmuje palce i szeroko rozstawiając me nogi, po czym zaczyna we mnie wchodzić. Do oczu momentalnie napływają łzy, a mój głos przybiera wyższe tony."
      Nah, znowu wyobrażenia.
      Spirit: Nie mów!
      Dobra, nie będę. Ale te seksy wyszły okropnie.
      Spirit: Z tym się zgadzam.
      "-B-BOLI!-jęczę zalany łzami. Mimo to Tsuki zaczyna się poruszać, zupełnie mnie ignorując.
      -Tsuki,... przestań....- próbuję się uspokoić, jednak stopniowo tracę świadomość, zatracając się w bólu. Po chwili czuję jak on mocno mnie przytula i kończy w środku. Z wyczerpania zasypiam z ulgą."
      Taki los uke. Nie ma nawilżacza - musi boleć.
      Spirit: A Tsukki to cham. Już go nie chcę.
      Więc jednak chciałeś?
      Stul pysk!
      ***
      A więc! Nareszcie dobrnęliśmy do końca analizy. Wstawiłam ją w kilku komentarzach, albowiem blogger nie chciał opublikować komentarza zawierającego więcej niż 4000 znaków.
      Podsumowanie:
      1. Musisz nauczyć się opisywać sceny seksu.
      2. Trochę bardziej uważać na polskim.
      3. Więcej czytać.
      Piszesz yaoi? Pisz dobre yaoi. Albo hejt. Przynajmniej z mojej strony.
      Spirit: I z mojej!
      Żegnam więc lodowato.
      A Spirit ciepło pozdrawia i życzy powodzenia w dalszych tworach.
      Chyba, bo teraz kończy ciastko.

      Usuń
    4. Witam! ^^
      Na wstępie pragnę bardzo serdecznie podziękować za tak obszerny komentarz! :D To niezwykle miłe z twojej strony, że podjęłaś się analizy tego, czegoś XD
      Właściwie to o tych nieszczęsnych czasach wiedziałam prawie od początku, jednak (tu możesz mnie skarcić) jestem zbyt leniwa, by to poprawić .-.
      Naprawdę mi głupio, że musiałaś czytać wypociny napisane w celu zapchania sobie niedzielnego popołudnia i bardzo za to przepraszam ;-;
      Jeśli chodzi o rady, to rzeczywiście ostatnio najwięcej czytam angielskich tekstów, a z polskich to tylko amatorskie opowiadania i publikacje z zakresu energetyki jądrowej. Niestety puki nie mam problemów na lekcji języka polskiego (można powiedzieć, że prawie sama rozmawiam z nauczycielką ;-; ) to będę większość swojej uwagi skupiać na rozszerzonym angielskim, matematyce i fizyce. Za to mogę obiecać, że po maturze ostro wezmę się za czytanie polskich książek( tych ze scenami seksu też, sama ciągle się śmieje z powyższej)! :D
      U mnie początki zawsze są tragiczne, ale teraz mam jeszcze więcej motywacji do praktyki!
      Jeszcze raz dziękuję i żegnam cieplutko! :3

      Usuń
    5. Wow. Nie sądziłam, że tak dobrze to przyjmiesz.
      Doskonale pamiętam, gdy pierwszy raz ktoś zanalizował moje opko.
      Spirit: Stoły uderzające o sufit! Zgnieciona klawiatura! Rozwalony fotel!
      Nie przypominaj...
      W każdym razie tu masz mój adres na GG: 55001948. To na wypadek, gdybyś poszukiwała bety.
      I polecam się na przyszłość :*

      Usuń
    6. W takim razie bardzo chętnie odkurzę swoje gg ( 6035966 ) i chętnie Cię kiedyś nawiedzę i pomęczę (aww ja szatańska :D )

      Usuń
  5. Bardzo piękne ff. Cierpię na niedostatek tego shipu. Patrząc na ostatnią aktualizację opowieści, nie mam co liczyć na następną cześć (?)

    OdpowiedzUsuń