niedziela, 25 października 2015

"Opiekun od i bez serca"- rozdział 4

Z perspektywy Ksawerego
Z grymasem na twarzy przeglądałem menu, czując na sobie świdrujące spojrzenie Krystiana. Udając, że go nie widzę błądziłem wzrokiem po ślicznych, kolorowych zdjęciach różnorakich kaw, herbat i innych napojów. Choć od początku wiedziałem co chce zamówić, dalej uporczywie chowałem głowę w wielkiej karcie, odkładając swój wyrok w czasie.
- Ksawery?- przez moje ciało przeszedł dreszcz, kiedy jego ręka zaczęła bawić się kosmykami moich włosów, a usta cicho wyszeptały moje imię.
- Kawa! Zwykłą kawę poproszę!- wstałem jak poparzony, a Krystian tylko szyderczo się uśmiechnął, zapisując zamówienie.
- Czyżbyś miał dobry humor? Jakieś postępy z nowym Romeem? Pocałowaliście się? Czy może jesteście już o krok dalej? No dalej powiedz, co tam u was słychać? Na pewno już gruchacie jak gołąbeczki!...- i tak rozpoczęło się przesłuchanie, a ja żałowałem, że w ogóle zwlokłem się z łóżka.
- Nie, nie, nie, nie i nie.- pokręciłem głową, po czym westchnąłem zmęczony życiem. Krystian zdecydowanie cierpiał na niedobór brazylijskich seriali odkąd zaczął pracować w kawiarni.
- Phi!- prychnął, po czym strzelił focha i podszedł do innego stolika. Pewnie posoli mi kawę, jak zwykle. To chyba właśnie przez jego wścibski i dziecinny charakter żadna dziewczyna nie wytrzymała z nim dłużej, niż miesiąc. Nie żeby moje romanse były o wiele dłuższe, ale ja przynajmniej nie wypytuje ludzi o ich życiorysy przy pierwszym spotkaniu. Gdyby jego błyskotliwość nie była równa jego dojrzałości, to już by go zgarnął jakiś wydział śledczy, a nie starsza pani z kawiarnią obok salonu fryzjerskiego dla psów. To smutne, że niektóre psy mają bardziej zadbana sierść, niż ja włosy. Oczywiście mógłbym częściej chodzić do fryzjera, ale ostatnio jak u jakiegoś byłem to skończyłem z nim w łóżku… to brzmi jakbym sypiał z każdą osobą płci brzydkiej… na swoją obronę mam tylko tyle, że nie mam nic na swoją obronę. Idąc tokiem rozumowania seriali, to zapewne brakuje mi męskiej miłości, którą mój ojciec zwykł okazywać alimentami i kartką z życzeniami na urodziny, dlatego też niezmiernie kuszą mnie osoby tej samej płci. Wspominałem już, że mam zadatki na psychologa?

poniedziałek, 5 października 2015

"Opiekun od i bez serca"- rozdział 3

Z perspektywy Antoniego
Ospale przewróciłem się na drugi bok, wtulając się w poduszkę. Te chwile podczas ferii lubiłem najbardziej, gdy mogłem tak bezkarnie się powylegiwać i powzdychać do sufitu, a trzeba zaznaczyć, że miałem o co wzdychać. Od paru dni nie znalazłem żadnej nowej kandydatki na opiekunkę Any, nie miałem też specjalnie czasu jej szukać, gdyż rano chodziłem na korepetycje, a potem odbierałem siostrę z pływalni. Na dokładkę codziennie przechodziłem obok kawiarni w której pracował szatyn. Wcześniej lubiłem do niej chodzić i zajadać się maślanymi babeczkami, jednak teraz za każdym razem przypominały mi się te wszystkie żenujące sytuacje i nie potrafiłem spojrzeć Ksaweremu w oczy jak zwykłemu kelnerowi. W dodatku on to wszystko ignorował i zachowywał profesjonalny dystans pracownik-klient, choć nie wiedzieć kiedy przeszliśmy na „ty”. Zapewne wielu ludzi nie przejęły by takie błahostki, jednak ja byłem dość wstydliwą osobą.