Zima już na półmetku ale zainspirowana wypadem na narty i parą Tsukiyama (której odczuwam niedobór w internetach I: ) postanowiłam napisać ten oto krótki fanfiction.Opowiadanie pisane w pierwszej osobie. Na miejscu narratora postawiłam Yamaguchiego.
♥♡_______________________________________________________________________________♡♥
Mieliśmy pojechać wszyscy, całą drużyną na narty podczas przerwy zimowej! Jednak koniec, końców zostałem tylko ja i Tsuki. Nie ukrywam, że w duchu byłem uradowany tym faktem, choć po głowie krzątały się jeszcze inne myśli: "nie umiem jeździć na nartach" "nie wiem jak to się robi" "co ON sobie o mnie pomyśli" itd. Zanim zdążyłem się uspokoić i zasnąć, rozległ się dźwięk dzwonka, który ustawiłem na budzik. Za równą godzinę będzie tu Tsuki. Poranny prysznic, śniadanie i ubranie się nie zajęły mi więcej niż 50 minut. Ku mojemu zdziwieniu wyglądałem lepiej od przeciętnego niewyspanego człowieka, może to podekscytowanie, a może stres? Z niecierpliwością krążyłem w przedsionku obgryzając paznokcie. *Ding Dong* Czym prędzej otworzyłem drzwi z lekko zdrętwiałym uśmiechem na twarzy. Jak zwykle musiałem unieść głowę by zobaczyć jego blond włosy i okulary w czarnych oprawkach.- Cześć, gotowy?- zapytał tym lekko nieczułym tonem głosu. Zawsze zastanawia mnie, co myśli wyrażając się tak ozięble. Czy aby na pewno mu nie przeszkadzam?
-T-Tak!- muszę się trochę uspokoić, przecież to nie tak, że idziemy na randkę...To tylko zwykły koleżeński wypad!
Bezzwłocznie chwyciłem plecak leżący na komodzie obok i ruszyłem z nim na przystanek autobusowy. Droga do kurortu narciarskiego zajęła parę godzin, w czasie niej rozmawialiśmy o błahostkach, trochę o siatkówce i szkole. Kiedy w końcu mogłem rozprostować nogi, zbliżało się południe. Jako, że Tsuki już tu wcześniej bywał, poszedł załatwić wszystkie formalności związane z karnetem i zarezerwowanie pokoju hotelowego. Ja natomiast czekałem na niego w wypożyczalni sprzętu narciarskiego, gdzie mierzyłem buty. Były twarde i bardzo niewygodne, niemniej jednak pasowały do rozmiaru mojej stopy. Kiedy wrócił Tsuki byłem już w pełni wyposażony w kask, kijki i narty. Razem ruszyliśmy na stok, który przerażał mnie wielkością, choć był tylko trochę wyższy od "zielonej polany" dla początkujących dzieci.
- Nigdy nie jeździłeś na nartach, prawda?- usłyszałem jego głos podczas zapinania nart. Cóż, można to było zobaczyć gołym okiem po moich licznych ślizgach na jednej narcie, gdy próbowałem włożyć but w drugą.
-N-nie ale to chyba nie takie trudne- powiedziałem z lekkim zażenowaniem w głosie. Zerkając na jego twarz, szybko mogłem wywnioskować, że nie wierzy w moje umiejętności sportowe. Choć słusznie, to mimo wszystko trochę mnie to zasmucało. Po chwili Tsuki zaczął mi tłumaczyć podstawy, począwszy na wchodzeniu pod górę tzw. "choinką". O dziwo już po paru próbach, choć koślawie, to wchodziłem bez większych problemów. Kiedy dotarłem na szczyt czułem się dość niepewnie.
trochę wizualizacji z wujkiem google |
Po krótkim kursie jazdy w teorii, przyszedł czas na praktykę.Bardzo niepewnie ruszyłem do przodu, a grawitacja odwaliła za mnie resztę roboty. Czując wiatr we włosach, zjeżdżałem w dół nabierając prędkości. Kiedy usłyszałem krzyk Tsukiego, bez wahania gwałtownie skręciłem, tracąc przy tym równowagę. Przeturlałem się przez kilka metrów zostawiając narty w tyle. Po chwili zobaczyłem jak nachyla się nade mną, miałem wrażenie, że na jego twarzy maluje się lekkie przerażenie.
- Nic ci nie jest?- zapytał powracając do swojego beznamiętnego wyrazu twarzy. Podał mi dłoń, a ja bez zastanowienia ją chwyciłem. Może mi się zdawało, ale on chyba się o mnie martwił....
Następne próby były już przeprowadzane pod bacznym okiem Tsukiego, a kiedy układ moich nart zaczął się zmieniać z trójkąta na równoległy, mogłem już swobodnie zjeżdżać po stoku z drobnymi wpadkami. Nawet orczyk nie wydawał się taki straszny szczególnie, że mogły podjeżdżać na nim dwie osoby. Za pierwszym razem Tsuki mocno mnie chwycił w pasie, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa ale i pewien dyskomfort oraz zawstydzenie. Późnym południe zjedliśmy ciepły posiłek oraz trochę odpoczęliśmy. Garstka dziewczyn wpatrywała się w niego... w końcu ma prawie 190 cm i świetnie jeździ na nartach, ale i tak to mnie niezmiernie denerwowało. Jeśli chodzi o Tsukiego to jestem strasznie samolubny, nie chce by ktokolwiek go podziwiał oprócz mnie. On natomiast jest trudny do rozgryzienia, a nasze relacje to jeden wielki znak zapytania. Z zewnątrz wyglądamy jak zwykli przyjaciele ale obaj mamy odmienne podejście do tego. Ja czuje do niego coś więcej i jestem prawie pewien, że Tsuki o tym wie. Jego reakcje natomiast zmieniają się jak w kalejdoskopie, zazwyczaj jest oziębły ale nigdy nie był dla mnie wredny (tak jak zdarza się to przy innych). A kiedy uczyłem się potajemnie zagrywki od Shimady, nie było dnia by nie zapytał: "gdzie? co? z kim?". Pamiętam, że raz zobaczył jak wieczorem żegnam się z Shimadą. Zatrzymał mnie w drodze do domu i przesłuchiwał niczym zły glina. Wymyśliłem jakąś kiepska wymówkę, a on wkurzył się jeszcze bardziej i...., i odpuścił. Zastanawia mnie co wtedy myślał i czy był zazdrosny. Nawet kiedy wszystko się wyjaśniło nie powrócił do tego tematu, a ja nie miałem odwagi by to zrobić.
Po powrocie na stok zjechaliśmy na niższe tereny, aż do wyciągu krzesełkowego. Nigdy nie myślałem, że są one na aż tak dużej wysokości. Siedząc we dwóch mieliśmy jakieś 10 minut zanim dotrzemy na drugi koniec terenów narciarskich, dlatego głupio było trwać w ciszy. Już chciałem napomknąć o ładnej pogodzie, gdy on zupełnie zbił mnie z tropu:
- Podobam ci się prawda?- zaniemówiłem. Czy Tsuki umie czytać w myślach?! Dlaczego teraz o to pyta?-
Spokojnie możesz mówić, o tej porze stoki pustoszeją, a następne osoby są dopiero parę krzesełek dalej. Nikt tego nie usłyszy, a nawet zobaczy.- zobaczy czego? O co mu chodzi? Serce zaraz wyskoczy mi z piersi, a jesteśmy dobre kilkadziesiąt metrów nad ziemią!
-J-ja...- naprawdę nie wiem co powiedzieć. Jestem pewien, że moja twarz jest cała czerwona.
-Jeśli ci się podobam to mi to powiedz i nie wgapiaj się w każdą napotkaną dziewczynę!- pierwszy raz widziałem, by Tsuki się rumienił i krzyczał jednocześnie. Nie do końca rozumiałem co właśnie powiedział, dlatego siedziałem jak otępiały. Czy on właśnie... Czy on jest naprawdę... ZAZDROSNY? Zanim zdążyłem zareagować, chwycił moją dłoń i mocno się przybliżył.
-Tsu...- w tym momencie jego usta spoczęły na moich. To był delikatny pocałunek, zupełnie niepodobny do jego charakteru. Zaraz po tym odwrócił się i zakrył swoje usta ręka. Nastała niezręczna cisza....
Do końca dnia Tsuki nie wyjaśnił nic co zrobił. Jeździliśmy na nartach jak gdyby nigdy nic. Oddaliśmy wypożyczony sprzęt i zameldowaliśmy się w hotelu. Pierwszy poszedłem się myć, po czym położyłem na łóżku, kierując swój wzrok na sufit. Zastanawia mnie co teraz dzieje się w jego głowie, teraz gdy się myje... wyobraziłem to sobie, a twarz zalała się rumieńcem.
- Yamaguchi?...- usłyszałem jego głos i zorientowałem się, że pewna część mnie "powstała".
-T-T-Tsu-Tsuki- szybko usiadłem, zakrywając się kołdrą.
-O czym ty myślałeś?
-J-ja, to znaczy, o niczym ważnym, emm... przypomniał mi się taki.... "świerszczyk"- nie, nie, nie, nie, nie, na pewno mu nie powiem, że fantazjowałem o jego nagim ciele pod prysznicem!
-Aaa.. "świerszczyk" powiadasz... - jego głos zaczyna być trochę przerażający, a on sam podchodzi niebezpiecznie blisko.- Czyli podniecasz się na widok kobiecego ciała..- Tsuki szarpnął za pościel, po czym przygwoździł mnie do łóżka wpijając się w moją szyję.
-Prze...stań, Tsu..- Czuję jak jego ręka powoli wędruje po klatce piersiowej w dół, aż do...- STÓJ!- na pewno jeśli posunie się dalej to nie wytrzymam!
-Spokojnie, w końcu facet nie sprawi ,że dojdziesz, czy może kłamałeś.- po tych słowach zaczął mnie namiętnie całować, jednak tym razem nie było w tym kszty delikatności. Nagle poczułem, jak jego ręka porusza się w moich bokserkach. Po chwili było po wszystkim... a ja zasnąłem z wycieńczenia po nartach i em....
Następnego dnia obudziłem się w ramionach Tsukiego. Chciałem go zapytać o tyle rzeczy ale teraz, wolę go nie budzić i poleżeć jeszcze trochę w tej pozycji. Zapytam go potem...
- Nic ci nie jest?- zapytał powracając do swojego beznamiętnego wyrazu twarzy. Podał mi dłoń, a ja bez zastanowienia ją chwyciłem. Może mi się zdawało, ale on chyba się o mnie martwił....
Następne próby były już przeprowadzane pod bacznym okiem Tsukiego, a kiedy układ moich nart zaczął się zmieniać z trójkąta na równoległy, mogłem już swobodnie zjeżdżać po stoku z drobnymi wpadkami. Nawet orczyk nie wydawał się taki straszny szczególnie, że mogły podjeżdżać na nim dwie osoby. Za pierwszym razem Tsuki mocno mnie chwycił w pasie, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa ale i pewien dyskomfort oraz zawstydzenie. Późnym południe zjedliśmy ciepły posiłek oraz trochę odpoczęliśmy. Garstka dziewczyn wpatrywała się w niego... w końcu ma prawie 190 cm i świetnie jeździ na nartach, ale i tak to mnie niezmiernie denerwowało. Jeśli chodzi o Tsukiego to jestem strasznie samolubny, nie chce by ktokolwiek go podziwiał oprócz mnie. On natomiast jest trudny do rozgryzienia, a nasze relacje to jeden wielki znak zapytania. Z zewnątrz wyglądamy jak zwykli przyjaciele ale obaj mamy odmienne podejście do tego. Ja czuje do niego coś więcej i jestem prawie pewien, że Tsuki o tym wie. Jego reakcje natomiast zmieniają się jak w kalejdoskopie, zazwyczaj jest oziębły ale nigdy nie był dla mnie wredny (tak jak zdarza się to przy innych). A kiedy uczyłem się potajemnie zagrywki od Shimady, nie było dnia by nie zapytał: "gdzie? co? z kim?". Pamiętam, że raz zobaczył jak wieczorem żegnam się z Shimadą. Zatrzymał mnie w drodze do domu i przesłuchiwał niczym zły glina. Wymyśliłem jakąś kiepska wymówkę, a on wkurzył się jeszcze bardziej i...., i odpuścił. Zastanawia mnie co wtedy myślał i czy był zazdrosny. Nawet kiedy wszystko się wyjaśniło nie powrócił do tego tematu, a ja nie miałem odwagi by to zrobić.
Po powrocie na stok zjechaliśmy na niższe tereny, aż do wyciągu krzesełkowego. Nigdy nie myślałem, że są one na aż tak dużej wysokości. Siedząc we dwóch mieliśmy jakieś 10 minut zanim dotrzemy na drugi koniec terenów narciarskich, dlatego głupio było trwać w ciszy. Już chciałem napomknąć o ładnej pogodzie, gdy on zupełnie zbił mnie z tropu:
- Podobam ci się prawda?- zaniemówiłem. Czy Tsuki umie czytać w myślach?! Dlaczego teraz o to pyta?-
Spokojnie możesz mówić, o tej porze stoki pustoszeją, a następne osoby są dopiero parę krzesełek dalej. Nikt tego nie usłyszy, a nawet zobaczy.- zobaczy czego? O co mu chodzi? Serce zaraz wyskoczy mi z piersi, a jesteśmy dobre kilkadziesiąt metrów nad ziemią!
-J-ja...- naprawdę nie wiem co powiedzieć. Jestem pewien, że moja twarz jest cała czerwona.
-Jeśli ci się podobam to mi to powiedz i nie wgapiaj się w każdą napotkaną dziewczynę!- pierwszy raz widziałem, by Tsuki się rumienił i krzyczał jednocześnie. Nie do końca rozumiałem co właśnie powiedział, dlatego siedziałem jak otępiały. Czy on właśnie... Czy on jest naprawdę... ZAZDROSNY? Zanim zdążyłem zareagować, chwycił moją dłoń i mocno się przybliżył.
-Tsu...- w tym momencie jego usta spoczęły na moich. To był delikatny pocałunek, zupełnie niepodobny do jego charakteru. Zaraz po tym odwrócił się i zakrył swoje usta ręka. Nastała niezręczna cisza....
Do końca dnia Tsuki nie wyjaśnił nic co zrobił. Jeździliśmy na nartach jak gdyby nigdy nic. Oddaliśmy wypożyczony sprzęt i zameldowaliśmy się w hotelu. Pierwszy poszedłem się myć, po czym położyłem na łóżku, kierując swój wzrok na sufit. Zastanawia mnie co teraz dzieje się w jego głowie, teraz gdy się myje... wyobraziłem to sobie, a twarz zalała się rumieńcem.
- Yamaguchi?...- usłyszałem jego głos i zorientowałem się, że pewna część mnie "powstała".
-T-T-Tsu-Tsuki- szybko usiadłem, zakrywając się kołdrą.
-O czym ty myślałeś?
-J-ja, to znaczy, o niczym ważnym, emm... przypomniał mi się taki.... "świerszczyk"- nie, nie, nie, nie, nie, na pewno mu nie powiem, że fantazjowałem o jego nagim ciele pod prysznicem!
-Aaa.. "świerszczyk" powiadasz... - jego głos zaczyna być trochę przerażający, a on sam podchodzi niebezpiecznie blisko.- Czyli podniecasz się na widok kobiecego ciała..- Tsuki szarpnął za pościel, po czym przygwoździł mnie do łóżka wpijając się w moją szyję.
-Prze...stań, Tsu..- Czuję jak jego ręka powoli wędruje po klatce piersiowej w dół, aż do...- STÓJ!- na pewno jeśli posunie się dalej to nie wytrzymam!
-Spokojnie, w końcu facet nie sprawi ,że dojdziesz, czy może kłamałeś.- po tych słowach zaczął mnie namiętnie całować, jednak tym razem nie było w tym kszty delikatności. Nagle poczułem, jak jego ręka porusza się w moich bokserkach. Po chwili było po wszystkim... a ja zasnąłem z wycieńczenia po nartach i em....
Następnego dnia obudziłem się w ramionach Tsukiego. Chciałem go zapytać o tyle rzeczy ale teraz, wolę go nie budzić i poleżeć jeszcze trochę w tej pozycji. Zapytam go potem...
Ciekawie :D Rozumiem że będą kolejne części?
OdpowiedzUsuńhttp://arrow-olicity.blogspot.com
Jest to wielce prawdopodobne :D
UsuńMiłe i przyjemne :3
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze części, jeżeli takowe powstaną! :D
Dziękuje! ;w;
Usuńkontynuacja jest w planach :>
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń27 year-old Physical Therapy Assistant Estele Royds, hailing from Fort Saskatchewan enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and Flying. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a Maxima. przekieruj tutaj
OdpowiedzUsuń